O labradorytach pisałam już wielokrotnie. Nadal jest to mój ulubiony kamień, chociaż w ostatnim czasie do tej listy doszło jeszcze kilka, które będę uzupełniać. Postaram się częściej tu bywać, bo niestety natłok zajęć spowodował, że zaniedbałam wpisy na blogu.
Przypomnę jeszcze kilka wartości labradorytów. Są to kamienie, które powinniśmy mieć w swojej kolekcji, czy to w postaci elementu biżuterii, czy też kamyka noszonego przy sobie.
Labradoryt nazywany jest "Świątynią Gwiazd" i przynosi jasność myśli jednocześnie otwierając na mądrość Wszechświata. Uważany jest za kamień przynoszący ulgę przy stanach niepokoju, beznadziei i depresji, zastępując je entuzjazmem, wiarą w siebie i inspiracją. Rozprasza negatywną energię przynosząc zrozumienie dzięki jasności myśli. Pozytywnie oddziałuje na współpracę z innymi wnosząc porozumienie i harmonię. [tekst ze strony Moc kamieni]
Od jakiegoś czasu uczę się nowej techniki - sutaszu. Muszę przyznać, że jeszcze rok temu mówiłam, że to nie moja technika, nigdy nie będę jej używać. Pierwsze próby kilka lat temu bardzo mnie zniechęciły do niej. Okazało się, że nie miałam dobrych materiałów. Odkryłam polskie sznurki, które możemy znaleźć w Skarbcu Ewy, produkowane właśnie przez Ewę. Na jej blogu i prowadzonej przez Ewę stronie znajdziemy też wiele tutoriali jak szyć sutasz. Dzięki niej na nowo odkryłam i zaczęłam szyć sutasz. Zakochałam się w tej technice i coraz więcej biżuterii w niej wykonuję. Nie dziwne jest więc, że skoro kocham labradoryty to i one znalazły swoją oprawę w sutaszu. Poniżej prezentuję wisior i bransoletkę wykonaną z polskich sznurków. W centrum wisiora znajduje się piękny, magiczny labradoryt.
Sutasz to rodzaj haftu ręcznego, do którego wykorzystuje się sznurki wykonane najczęściej z wiskozy i poliestru.Nazwa tej techniki pochodzi od francuskiego słowa soutache, oznaczającego szamerunek czyli rodzaj sznurkowych ozdób naszywanych na mundury wojskowe. Soutache wywodzi się z kolei od węgierskiego słowa sujtas, oznaczającego plecionkę.