czwartek, 4 września 2014

jesienne zamotanie...

Jesienią często jesteśmy zamotani... dosłownie i w przenośni :).
Jesień jest urokliwa, ale bywa też nieznośna...
Jesień jest pełna niespodzianek...
Jesień jak młoda panna bywa płochliwa...
Jesień jest... no właśnie, można tak pisać bez końca :)

U mnie też jesień już się troszkę zaznacza chociażby w kominie-szalu, który powstał...
w pięknych fioletach, czego niestety zdjęcia nie oddają...
Ciepłe, przyjemne... zamotanie



poniedziałek, 25 sierpnia 2014

koralowy zawrót głowy... czyli chusta na jesienną porę


"Liście, które jesienią spadają z drzew, chciałyby się wskazać jako przykład przemijania. Byłby to jednak zły przykład, ponieważ po kilku miesiącach drzewo wypuści nowe liście i nastanie wiosna, dokładnie taka jak była wcześniej".
Peter Rosegger

Jesień zbliża się do nas dużymi krokami. Nastanie czas refleksji i zadumy. Zwykle ta pora roku nastraja nas nostalgicznie. Tęsknimy za słońcem, wspominamy lato... ale nasza jesień też potrafi być piękna. Kolory jesieni dają nam nadzieję, pobudzają wyobraźnię, pokazują jak wspaniale jest wokół nas... Nawet deszcz potrafi być piękny... Ten smutek, który kojarzy się z jesienią warto przekształcić w radość z jesieni :)...

Już jest chłodniej... trzeba się przygotować na chłodniejsze dni i dlatego powstała chusta zrobiona na szydełku z bardzo przyjemnej w dotyku, miękkiej i cieplutkiej wełny... Kolor przypomina o mijającym lecie - koralowy :). Można się nie otulić i do niej wtulić. Chusta ma 190 cm szerokości więc na pewno spełni swoje zadanie.


niedziela, 20 lipca 2014

Zadziorny Paul...w czerwonej czapeczce

Jak zobaczyłam tego ludzika zachwycił mnie... Nie mogłam się mu oprzeć. Autorka tych maskotek stworzyła cudo. Postanowiłam, że spróbuję go zrobić. Pierwsze podejście okazało się niezbyt udane. Źle dobrałam szydełko. Wyszła za duża. Zaczęłam więc robić drugą, mniejszym szydełkiem. Ta już jest zdecydowanie ładniejsza. Mam nadzieję, że kolejna będzie już bliższa ideałowi. Mówię o lalylali.
Zrobiłam ją ze  wzoru zaprojektowanego przez lalylala handmade - Lydia Tresselt / www.lalylala.com (tutaj znajdziecie oryginalme lalylale oraz odnośniki do płatnych wzorów)

Niżej znajduje się zrobiony przeze mnie Paul Zadziorek :)



Zadziorny Paul...w czerwonej czapeczce

Jak zobaczyłam tego ludzika zachwycił mnie... Nie mogłam się mu oprzeć. Autorka tych maskotek stworzyła cudo. Postanowiłam, że spróbuję go zrobić. Pierwsze podejście okazało się niezbyt udane. Źle dobrałam szydełko. Wyszła za duża. Zaczęłam więc robić drugą, mniejszym szydełkiem. Ta już jest zdecydowanie ładniejsza. Mam nadzieję, że kolejna będzie już bliższa ideałowi. Mówię o lalylali.
Zrobiłam ją ze  wzoru zaprojektowanego przez lalylala handmade - Lydia Tresselt / www.lalylala.com (tutaj znajdziecie oryginalme lalylale oraz odnośniki do płatnych wzorów)

Niżej znajduje się zrobiony przeze mnie Paul Zadziorek :)



środa, 16 lipca 2014

grzechotka z pomarańczowymi uszkami :)

Dzieci potrafią cieszyć się z najmniejszego drobiazgu... Czasem patrzę na mojego synka i zazdroszczę mu tej beztroski, radości... z drugiej strony są takie rezolutne i bystre, że zastanawiam się jak to możliwe. Mój trzyletni syn zna już literki, potrafi pisać na klawiaturze niektóre słowa, rozpoznaje napisy, liczy do 10ciu czasem myląc się 8... 10...10... (ale to takie słodkie, ma prawo jeszcze się mylić). Komputer ma opanowany w takim stopniu w jakim ja poznałam tę technikę w wieku 27 lat... Codziennie mnie czymś zaskakuje, swoją mądrością, zmysłem obserwacji, a z drugiej strony swoim jeszcze dziecięcym zapałem... Niedawno przyszedł na ten świat, dziś ma już ponad 3 latka... Czas nie stoi niestety a może "stety" w miejscu :).
Dla niego dziergam te misie... jak robię coś nowego przychodzi i mówi "mamo a to dla mnie miś"?... Ostatnio nie był dla niego :), ale nie protestował, że musi oddać... Zrobiliśmy grzechotkę dla pięciomiesięcznego Maksa. Mam nadzieję, że będzie się nią bawił :)...



sobota, 28 czerwca 2014

Clifford... zadumany psiak

Dziś skończyłam, choć nie bardzo mi szło :). Wzór dostałam od super kobietki, która sama o sobie mówi że jest "wiedźmą", ale oczywiście taką dobrą szeptuchą :) Ewą :). Wyszeptała mi jak zrobić pieska, doradzała w trakcie jego powstawania, więc można rzec jest jego matką chrzestną. Dowiedziałam się, że piesek to Clifford... może być i Clifford. Muszę przyznać, że efekt mnie samą zaskoczył, bo miałam problemy z jego zszyciem. Następny już będzie poprawniejszy :)


sobota, 21 czerwca 2014

cieniowane lato...

Powrót do sznurów szydełkowo koralikowych bardzo owocny... bransoletka w kolorach lata. Będą jeszcze kolczyki, ale muszę je skończyć.