wtorek, 28 stycznia 2014

"plete, plete i wyplatam" koszyczek z papierowej wikliny

Najważniejsze nie tyle jest to, co się robi, ile czas, jaki się temu poświęca
Jean-Pierre Davidts "Mały Książę odnaleziony"

... a jeśli uznamy, że czas który poświęcimy na zrobienie czegoś nie jest czasem straconym, to znaczy że poświęciliśmy temu nie tylko chwile, minuty czy godziny, ale nasze zaangażowanie i serce :) 

Dziś wieczorem swój czas poświęciłam na wyplatanie. Robiłam swój drugi koszyczek - myślę, że wyszedł ładniejszy, a na pewno nie tak krzywy jak poprzedni. Oczywiście korzystałam z pomocy kursu Magdaleny Godawy (polecam każdemu, kto chce się bawić papierową wikliną). Przydały się ulotki, których codziennie mnóstwo znajduję w skrzynce pocztowej. W końcu zamiast je wyrzucać znalazłam dla nich zastosowanie. Myślę, że ten drugi koszyczek nie jest moim ostatnim. Kolejne będą w jeszcze  lepszej formie.
Na razie zamieszczam zdjęcie surowego koszyczka. Jutro pokażę co mi ostatecznie z niego wyszło :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz